piątek, 31 lipca 2015

Hultaje są wśród Was | Część 1

Już prawie tydzień jesteśmy w Gdańsku na Jarmarku św. Dominika. W tym, zdawało by się, krótkim czasie, odwiedzili nas wspaniali ludzie - prawdziwi Hultaje. Szybko fotorelacja z ostatnich dni:

Bluza bokserska z limonką dla radosnej Hultajki

Ostatnia sukienka z limitowanej edycji letniej kolekcji

Niebieskie neonówki dla mamy i córy
Pani Ewa z przyjaciółką - czapka hultajka i torba przydatne podczas plażingu

Czarna bluza bokserska i turkusowe haremki sprawdzają się w chłodniejsze dni

Ula zmienia się w szamankę, afrykańska maska i spódnica pojedynczo spieniona idealnie się nadają

Chcecie więcej? Śledźcie nas na Instagramie :)
https://instagram.com/hultajpolski/

piątek, 24 lipca 2015

Hultaje na Jarmarku Dominikańskim | Gdańsk



Wakacje rozkręciły się na dobre, pogoda dopisuje, nic tylko wyjechać gdzieś nad morze i cieszyć się słodkim lenistwem. Jeżeli akurat jesteście w okolicach Gdańska, bardzo serdecznie zapraszamy Was na Jarmark św. Dominika. Już od 755 lat stare miasto w Gdańsku zapełnia się wytwórcami różnej maści, którzy oferują najróżniejsze dobra. Hultaj Polski od kilku dni szykuje się na wyjazd do Gdańska.

Co zabraliśmy?

Letnie rzeczy przede wszystkim! Przy wysokich temperaturach dobrze jest założyć coś lekkiego i przewiewnego, a Białe Lato właśnie takie jest. Będzie też limitowana edycja sukienek, niedostępnych inną drogą ;)


Spódnice! Kolorowe, kręcące się, z tiulem i te bez niego - czyli dokładnie to, co dziewczynki i kobiety uwielbiają najbardziej.


Dodatki, spodnie, bluzy i wiele innych rzeczy - przyjdźcie i sprawdźcie koniecznie, co dla Was przygotowaliśmy :)

Gdzie nas szukać?

Strefa artystów i rzemieślników
Grobla 3
Jesteśmy od najbliższej soboty, 25 lipca, aż do 16 sierpnia.


Nie znalazłam/em tego, co chciałam/em. Co teraz?

Pędź z powrotem do Uli i Marcina! Powiedzą Ci, jaką mamy dla Ciebie propozycję ;)

Widzimy się!

środa, 15 lipca 2015

Blue City - wielki powrót! | 17-19.07.

Jesteśmy zaskoczeni, jak wielu Hultajów kojarzy nas z targów mody w Blue City! Z radością ogłaszamy nasz wielki powrót do tego centrum handlowego. Już w najbliższy weekend spotkacie nas przy fontannie na poziomie -1. To wspaniała okazja, aby upolować letnią kreację. Szczególnie że letnie sukienki uszyliśmy w specjalnej limitowanej edycji, dostępnej tylko na targach. Zapraszamy!

Shop Local, Blue City, 17-19.07.


piątek: 10:00 - 22:00
sobota 10:00 - 22:00
niedziela 10:00 - 20:00

Al. Jerozolimskie 179
poziom -1, przy fontannie

poniedziałek, 13 lipca 2015

Anka pisze... o miłości do życia

Babcia. Miłość do życia.

Z dzieciństwa pamiętam kąpiele. Babcia kochała wodę i luksus ciepłej wanny. Wanna była wtedy ogromna, nie sięgałam z jednego końca do drugiego i mogłam się pławić w niej jak ryba. Na półce stały pojemniczki z solą morską. Miały kształt szyszki, a sól pachniała lasem albo różami. Babcia wsypywała mi trochę tej soli do wody i cała łazienka zaczynała pachnieć kąpielą. Tuż obok wanny stała sofa, na której siedziało się dla towarzystwa. To była okazja do pogadania, do opowieści. Na sofie leżało złożone wielkie prześcieradło kąpielowe – miało pewnie ze dwa i pół metra długości. Było grube i miękkie i można się było w nie zawinąć w całości. Taka zawinięta i wykąpana już osoba truchtała do pokoju, gdzie na łóżku leżała wykrochmalona pościel w kolorze pistacji albo pudrowego różu. Pamiętam ten nieskalany moment zanurzenia się w tej pościeli, moment szczęścia fizycznego, którego w domu rodzinnym nie doświadczałam. 

Babcia. To ona była dyrygentem zmysłów. Jej życie składało się z wielkiej wojennej wędrówki, porodów, śmierci i głodu. Nie wiem, czy się bała, bo nigdy nie mówiła. Ale to milczenie nie wynikało z dzielności życiowej, jakby powiedział Mann, a raczej z usuwania wszystkich niepotrzebnych wspomnień za pomocą magicznego czyścika do pamięci. Wiem to i rozumiem, bo sama jestem w posiadaniu takiego czyścika. Niestety czyści on nie tylko te złe rzeczy - u mnie wyczyścił też całą wiedzę z dziedziny matematyki. Trudno. Dam radę :) 

Babcia nie pamiętała. Nie chciała pamiętać. Cieszyła się światłem, powietrzem, ogórkami małosolnymi. Rano czyściła cały dom, bo podłoga musiała błyszczeć. Chodziła regularnie do fryzjera, malowała paznokcie. Kiedy zmarł dziadek, jej życie emocjonalne zaczęło się na nowo. Nie potrafiła żyć nie odczuwając. Nawet w wieku 70-ciu kilku lat. 

Lubiła szampana i zagryzała go kiszonymi ogórkami. Jadła chleb z cukrem. Kochała śliczne ciuszki i tanią biżuterię. Pachniała Panią Walewską albo olejkiem różanym. Zabierała mnie na basen, gdzie jadłyśmy lody, na które rodzice nie chcieli mi pozwalać. Babcia zjadała loda Bambino na dwa kęsy, a potem mrużyła oczy jak kot, który się przeciąga i szła kupić nam jeszcze po jednym.

Kojarzy mi się z sokiem brzozowym, który piłyśmy w Gruzji, z poziomkami i nasłonecznionym zboczem. Ze zbieraniem grzybów. Była naiwna, tak jak ja. I tak jak ja odradzała się jak feniks z popiołów. Nie myślała o tym, ile ma lat. Podejmowała decyzje kierując się przeczuciem (bo nie była to analiza), że życie jest jedno i warto chwytać piękne momenty.

Mam teraz 44 lata. Kocham wszystko, co daje mi przyjemność i staram się nie pamiętać o złych rzeczach. Zakładam tiulowe spódnice, noszę irokeza, a moja 6-cio letnia córka mówi do mnie „Kobieto, opamiętaj się!”.

Babci już nie ma, ale zostawiła mi po sobie przeczucie, że życie będzie takie, jakim go uczynimy. Nie odmawiajmy sobie przyjemności i szaleństwa. Oddychajmy, jedzmy, pijmy i kochajmy. Bądźmy sobą.