Jak zostałam Hultajem, czyli o
Rodzinie
Zawód twórcy teatralnego
charakteryzuje się jedną istotną rzeczą. Twórcy nie ma w domu.
Zawsze jest albo w Madrycie, albo w Kielcach. Ma próby czytane,
pierwsze generalne, próby wznowieniowe, koncerty, czytania... Same
ważne rzeczy.
Nie jest to takie złe – dla twórcy.
Hotele, w których ktoś zawsze za człowieka sprzątnie, restauracje
– w których choć tanio, to jednak podane i pozmywane. No i długie
w nocy rozmowy o pracy, kiedy poczucie ważności tego, co się robi,
wzrasta razem z poczuciem niewyspania.
Rodzina na dochodne. Każda Mama o tym
marzy :) Gotowanie po powrocie staje się wyjątkową przyjemnością,
cały dzień można spędzać razem. Czytać, bawić się,
spacerować. Ale potem znowu trzeba spakować plecak
i walizeczkę, i lecieć na pociąg albo samolot.
A z tyłu pozostają smutne oczy małej
dziewczynki, która pewnego pięknego dnia zadała mi pytanie:
„Mamo, ale czy ty wrócisz?”
Wiele rzeczy w życiu ulega
zapomnieniu, ale tego pytania nie mogłam wyrzucić z głowy. Tonu,
którym było zadane, spojrzenia, które za nim szło.
I tak właśnie zostałam Hultajem.
Walizki odkopywane są z okazji
wyjazdów wakacyjnych. Podarte treningowe ubrania po krótkim wahaniu
wyrzuciłam na śmietnik. Stałam się Mamą Domową.
Pracuję teraz na wyciągnięcie ręki
małej dziewczynki. Często nie mam dla niej czasu, denerwuję się,
kiedy przybiega co chwilkę z pytaniami za sto punktów. Niania
spędza więcej czasu w naszym domu, niż kiedyś.
Ale jestem. Mogę pocałować zbite
kolano. Wysłuchać tego, jak minął dzień na pikniku. Natychmiast
obejrzeć obrazek.
Jestem też Udomowioną Żoną.
Pracujemy razem, a to wielka przyjemność. Kiedy kończymy
hultajskie zajęcia, oglądamy razem film, rozmawiamy o książkach,
które czytamy. Jemy dobrą kolację.
Czasem trochę mi tęskno, trochę za
ciasno, za powolnie.
Ale wspólna praca dała nam bardzo
dużo – zamiast się od siebie z latami oddalać, zbliżamy się.
Dzielimy pasję i marzenia. Nie możemy narzekać na brak tematów do
rozmów.
Obydwoje spełniamy się też
artystycznie – ja w projektowaniu, a Marcin i Sonia (tak, tak) w
fotografowaniu. Tylko czekać kolekcji całkowicie przez nią
uwiecznionej na fotkach :)
Pointy zamiast puenty :)
wzruszyłam się maksymanie...
OdpowiedzUsuńz Hultajem Aniu, jest Ci do twarzy :)