poniedziałek, 5 czerwca 2017

Pracując z Mężem - czyli jak nie skoczyć z balkonu. Poradnik dla początkujących.


„Wolałbym skoczyć z balkonu, niż pracować z Żoną. Ale jak wolisz.” Tak powiedział mi kiedyś kolega z pracy.
Z balkonu nie skoczymy, bo mieszkamy na parterze, więc skutki skoku byłyby raczej zabawne, niż dramatyczne. Ale wspólna praca niesie ze sobą pewne atrakcje, które zawierają w sobie niebezpieczeństwo uzależnienia od validolu.
Oto krótki spis zasad, w większości pisany z punktu widzenia żeńskiego, bo tylko takie doświadczenie mogę Wam zaserwować. Ale może kiedyś mi się uda namówić Męża, żeby napisał swój poradnik :)

Po pierwsze pamiętaj – Twój partner nigdy dotąd nie oglądał Cię w sytuacji szefowej.
Dotąd zawsze byliście dla siebie jakąś parą zwierzątek – misiami, kotkami.  No co najwyżej wydrą w związku z prosięciem. Ale nigdy dotąd nie wydawałaś lub nie wydawałeś swojemu małżonkowi poleceń generowanych przez Twój Dział.

Działy! To podstawa i dwa brzegi Rowu Mariańskiego, który musicie wykopać między sobą, jeśli chcecie przetrwać. Ustalcie dobrze zakres obowiązków i kompetencje.  I ani palca za miedzę, bo rozwód!
Ważny jest też sposób komunikowania się. Oto przykład, jak pisać do siebie wewnątrz firmowe maile zachowując dobre stosunki małżeńskie.

Adresat : dział foto
Temat: Zdjęcia z sesji letniej

Kochanie, zdjęcia wyszły wspaniale.
Popraw proszę kadry, bo nie widać na niektórych zdjęciach ubrań, o które nam chodziło.
Ale portrety naprawdę udane, modelka będzie Ci wdzięczna.

Kocham Cię,

Szefowa Działu Projektowania.

Dobrze Wam radzę – zastosujcie ten system pochwalić – opieprzyć -pochwalić, a będzie Wam dane.
Pamiętajcie też, że Wasz Dział jest z zasady ważniejszy. I dlatego Waszym powołaniem jest wymagać, wymagać i jeszcze raz wymagać!

Po drugie – nigdy nie siedźcie w jednym pokoju! Dzięki temu unikniecie przykrych niespodzianek – wy nie zobaczycie, jak on krzywi się na widok waszego najnowszego projektu, który mu wysłaliście, a on nie zobaczy waszego fejspalma po przejrzeniu podglądu zdjęć.
Ta niewiedza zdecydowanie przysłuży się Waszemu małżeństwu. To mogę obiecać.

Po trzecie – nie rozmawiajcie. Wysyłajcie sobie maile i gadajcie na messangerze. Dzięki temu Wasz dzień upłynie w ciszy i spokoju. Unikniecie jednej wielkiej burzy i kilku zachmurzeń. A poza tym możecie pracować słuchając muzy! Słuchawki na uszach to też znakomity alibi, bo zawsze po półgodzinnym wywodzie z drugiego pokoju możecie zawołać „ Co mówiłeś kochanie? Nie słyszałam, bo miałam słuchawki na uszach!”



Po czwarte – nie wtrącaj się. Bo i po co? Najpierw i tak będzie uparty, a potem i tak zmądrzeje. Szkoda czasu. I tak wiesz, że masz rację.


Z rad dodatkowych mogę powiedzieć,  że stanowczo dobrze jest dbać o to, aby rano przebierać się z pidżamy w jakiekolwiek ubranie i czasem też się myć.
Jak wiem, że nie ma już potrzeby, bo kolegów z pracy nie ma, a mąż już jest złapany. Ale jednak piszę to do przemyślenia.

A na serio? Jak pracować z Mężem i nie skoczyć z balkonu?

Poważnie potraktować rozdział o kompetencjach, to z pewnością. A poza tym starać się pamiętać, że kiedyś, wcale nie tak dawno temu, patrzyłyśmy na tego gościa z zachwytem. I ten zachwyt wcale nie musi być przeszłością. Jest Waszym Mężem. A przecież byle kto by nim nie był :) Tylko dobry, twórczy i mądry facet. Często też zdolny i pracowity.
Nie zapominajmy o tym. I nie zapominajmy Mu o tym czasami powiedzieć. A wtedy praca ułoży się sama. Obiecuję :)


Pisała dla Was Wasza
Anka






1 komentarz:

  1. Pani Aniu, ma Pani takie lekkie pióro. Świetnie się czyta Pani teksty :) a Pani rady są bezcenne. Kłaniam się i pozdrawiam.
    Wierna fanka Hultaja Polskiego i Pani talentu.

    OdpowiedzUsuń